Przejdź do treści

Co zrobić, gdy zakwasy łydek nie dają żyć?

Zakwasy łydki – oznaka intensywnego treningu?

Uczucie towarzyszące nam często na dzień po treningu, mylnie nazywa się zakwasami. Prawda jest taka, iż nie są to wcale zakwasy, a jedynie DOMS (Delayed Onset Muscle Soreness), czyli w przełożeniu na nasz język – opóźniona bolesność mięśniowa. Jest to ból mięśni, który pojawia się zazwyczaj po upływie od 24 do 72 godzin jako następstwo intensywnego wysiłku. DOMS nazywa się popularnie zakwasami, które kojarzy się z występowaniem w mięśniach kwasu mlekowego, jednakże kwas ten wypłukuje się z tkanki mięśniowej wraz z przepływającą krwią już około dwie godziny po wzmożonym wysiłku, a nasza wątroba zużywa go do rozmaitych procesów (między innymi glukoneogenezy), co oznacza iż nie zalega on w naszych mięśniach po ukończonym treningu.

Czy mogę zrobić coś, by ominęły mnie zakwasy łydki?

Oczywiście, że możesz! Tak naprawdę występowanie “zakwasów” często uzależnione jest od tego, czy wykonało się odpowiednią rozgrzewkę. Włókna, z których składają się Twoje mięśnie doznają szoku, nie są w stanie udźwignąć nadmiernego obciążenia, przez co są minimalnie naruszane. Ból, który pojawia się po takim wysiłku nie jest w żaden sposób niebezpieczny dla naszego organizmu i nie wiąże się z niczym poza dyskomfortem i ograniczonym zakresem ruchu, a ustępuje on zazwyczaj po upływie kilku dni, w trakcie których trwa proces regeneracji eksploatowanych mocno mięśni, tak jak i ich wzmocnienie.

By uniknąć trwającego kilka dni bólu, ćwiczenia sensomotoryczne powinny być tymi, które wykonamy w pierwszej kolejności. Powinno się zaczynać izometrycznie, a następnie wprowadzać powoli ćwiczenia dynamiczne (jest to też ogólna zdroworozsądkowa zasada, która pozwala nam unikać kontuzji w innych sportach). Wykonana w ten sposób rozgrzewka stanowi dobrą podstawę pod przeprowadzenie treningu siłowego dużych grup mięśniowych, po którym powinniśmy zająć się treningiem mniejszych mięśni.

Jak pozbyć się tego bólu w domowym zaciszu?

Jest to pytanie, które zazwyczaj zadajemy sobie już na kilkanaście minut po treningu, gdy towarzyszący “rośnięciu” ból sprawia, że normalne funkcjonowanie jest znacznie utrudnione, a czynności nie sprawiające nam na codzień większego problemu takie jak siadanie na krześle czy schodzenie po schodach, stają się torturą prosto z piekła rodem.

By pomóc sobie w domu, bez konieczności zostawiania swoich pieniędzy u farmaceuty, możemy spróbować delikatnego masażu miejsc dotkniętych bólem. Główne zadanie takiego masażu to poprawa ukrwienia, najlepiej zabrać się za to nie wcześniej niż na dwa dni po nadmiernym wysiłku. Równie pomocne przy zakwasach łydek jak i reszty ciała mogą być stosowane na zmianę ciepłe i zimne kąpiele, ciało należy wówczas polewać naprzemiennie wodą o bardzo wysokiej (nie przesadźmy, nie chcemy odwiedzić szpitala na oddziale poparzeń) i bardzo niskiej temperaturze.